Wyrok w sprawie ofiary pedofila, za zamkniętymi drzwiami. Oficjalny powód? Koronawirus.
- Kongres Kobiet
- 26 mar 2020
- 3 minut(y) czytania

O sprawie Kasi było bardzo głośno, z powodu bezprecedensowego wyroku, w którym sąd zasądził na rzecz ofiary pedofila, milion złotych. To co istotne w tym wyroku, to fakt, że odpowiedzialność za czyny pedofilia miał ponieść cały zakon, jako instytucja, która nie reagowała i przymykała oko na zło, jakie wyrządzał zakonnik. Niestety, zakon odwołał się od wyroku, co uniemożliwiło Kasi korzystanie z zasądzonych pieniędzy, a także uruchomiło dalszy proces w tej sprawie.
Sprawa miała rozwiązać się teraz, ale sytuacja skomplikowała się przez wybuch epidemii. Sąd najwyższy zarządził, że wyrok zostanie ogłoszony na posiedzeniu niejawnym. To oznacza, że nie będzie możliwości wsparcia Kasi swoją obecnością pod budynkiem sądu, ale co gorsza jej adwokat nie będzie mógł wygłosić mowy końcowej.
Gehenna Kasi zaczęła się w szóstej klasie szkoły podstawowej. Nauczyciel religii - ksiądz Roman B. zaoferował pomoc rodzicom alkoholikom i namówił ich, żeby dziewczynka zmieniła szkołę. Wyjazd do dużego miasta, do szkoły z internatem, miał być dla niej szansą. Zamiast do internatu, trafiła do pustego mieszkania księdza Romana. Przez blisko 2 lata ksiądz więził tam dziewczynkę, gwałcił, bił, znęcał się psychicznie.
Nieustannie groził, że ją zabije, jak tylko powie coś nauczycielom czy koleżankom. Roman B. gwałcił dziecko nawet po kilka razy w ciągu jednej nocy, także różnymi przedmiotami. Zdarzało się, że głodził ją przez kilka dni nie przywożąc jedzenia. Powykręcał klamki z okien, aby nie mogła wezwać pomocy kiedy zostawała sama. „Kiedy zgwałcił mnie pierwszy raz, przestałam czuć się jak dziecko, mimo że miałam 12 lat. Kiedy zgwałcił mnie drugi raz, nie czułam się już dziewczynką, a kobietą. Kiedy zgwałcił mnie kilkadziesiąt razy, zaczęłam czuć się jak rzecz „– opowiada Katarzyna.
Po kilku miesiącach regularnych gwałtów Kasia zaszła w ciążę. Roman B. zabrał ją do znajomej ginekolog na zabieg aborcji. Już następnego dnia po zabiegu, dziewczynka ponownie została zgwałcona.
Mimo to Kasia szukała pomocy wśród dorosłych, zwróciła się ze swoją krzywdą do korepetytorki, która uczyła ją wtedy matematyki, opowiedziała jej o tym, co robi jej ksiądz, ale ta z racji tego, że kobieta była jego znajomą, nie uwierzyła Kasi. Wszystko powtórzyła księdzu, a ten zgotował dziewczynce później jeszcze większe piekło za to, że odważyła się o tym komuś powiedzieć.
Z czasem przerażona dziewczynka nie widziała już dla siebie ratunku, zaczęła sprawiać swojemu oprawcy coraz więcej problemów – chciała wyskoczyć z okna, cięła się żyletkami. Roman B. odwiózł w końcu dziewczynkę do rodziców. Na odchodne ostrzegł, że jeżeli Kasia komukolwiek powie prawdę, zrobi z niej k***ę.
Kasia otworzyła się przed szkolnym pedagogiem i wreszcie została wysłuchana. Roman B. został zatrzymany, ale Kasia niestety nie zaznała sprawiedliwości, Sąd uznał, że ksiądz działał „mając ograniczoną zdolność kierowania swym postępowaniem”, dlatego skazał go tylko na 4 lata pozbawieni wolności. Duchowny wyszedł zza krat po 2 latach. Za zgodą swoich przełożonych wrócił też do posługi i ponownie pracował z dziećmi.
W tym czasie Katarzyna kilka razy usiłowała popełnić samobójstwo. W związku z tym, co przeżyła jako nastolatka, lekarze zdiagnozowali u niej oprócz wielu obrażeń ciała, zespół stresu pourazowego i zespół depresyjny z objawami psychotycznymi.
Już jako dorosła osoba postanowiła przed sądem zawalczyć o sprawiedliwość i ukaranie współwinnych jej tragedii.
Sąd w Poznaniu uznał, że Kościół musi ponieść odpowiedzialność za działania swojego księdza, bo to on był jego pracodawcą i to on skierował pedofila do pracy z dziećmi. Zasądził od zakonu Towarzystwa Chrystusowego dla ofiary milion złotych odszkodowania i 800 zł miesięcznej renty. Decyzja Sądu wywołała skrajne emocje, szczególnie wśród osób powiązanych z Kościołem Katolickim. W reakcji na ten wyrok Stanisław Michalkiewicz- prawicowy dziennikarz związany m.in. z Radiem Maryja i Telewizją Trwam porównał 13-latkę do prostytutki.
Samo Zgromadzenie Chrystusowe, żeby uniknąć płacenia odszkodowania za czyny księdza Romana B., złożyło skargę kasacyjną. Wyrok SN ma zapaść w marcu.
Kwota odszkodowania wydaje się wysoka, jednak należy mieć świadomość, że z tych środków Kasia pokrywa m.in. koszty procesów, leczenia i bieżące wydatki. Stan zdrowia nie pozwala jej (i być może nigdy nie pozwoli) na podjęcie jakiejkolwiek pracy.
Kasia nadal zmaga się z szeregiem dolegliwości, które są wynikiem traumatycznych przeżyć. Codziennie odczuwa ból połamanej miednicy, nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Blizny na całym ciele po samookaleczeniach oraz te wynikające z obrażeń zadanych przez księdza nie są możliwe do usunięcia. Pozostaną więc "pamiątką" na całe życie. Stan uzębienia Katarzyny jest kolejnym dowodem na to, że jej organizm przez długi czas operował na granicy biologicznej wytrzymałości.
„Wielu rzeczy jako dziecko zostałam pozbawiona i wiele mi odebrano, jednak jest coś, co mogłoby trochę poprawić mój komfort życia. Narządów nie widać, blizny mogę ukryć rękawem, więc to może poczekać, ale moim marzeniem jest uśmiech.”- pisze na swoim blogu Kasia.
Przywróćmy Kasi nie tylko uśmiech ale przede wszystkim wiarę w ludzi. Zachęcamy do wsparcia zbiórki: https://zrzutka.pl/z/usmiechkatarzyny
Autorka: Agnieszka Śmielak
Comments