Koronawirus a pomoc społeczna. Perspektywa pracownicy MOPSu.
- Kongres Kobiet
- 10 kwi 2020
- 2 minut(y) czytania

Wiele mówi się na temat zapobiegania zarażeniu koronawirusem. Statystyki i fakty mówią za siebie. Obserwujemy skutki pandemii z niedowierzaniem. To tragedia, kiedy rodzina nie może zobaczyć się z osobą przebywającą w szpitalu, zarażoną wirusem, którego skutek nierzadko okazuje się śmiertelny. Niestety osoby zarządzające moją budżetową instytucją pełniły swoje obowiązki nie komunikując się odpowiednio wcześniej z pracownikami odnośnie sytuacji zagrożenia pandemią.
Pracuję w ośrodku, w którym świadczone są usługi społeczne i zadania pomocowe w sytuacjach kryzysowych. Osoby na kierowniczych stanowiskach nie ujęły się za pracownikami i nie zgłosiły odpowiednio wcześniej dyrekcji potrzeby zmiany harmonogramu pracy, ograniczenia osób podczas dyżurów i nie wystąpiły o odpowiednie zabezpieczenia w sytuacjach wyjścia w środowisko. Sytuacja była przedłużana do "ostatniej chwili'. Kierownictwo wraz z dyrekcją nie przewidziały dla pracowników wychodzących w środowisko wystarczających środków i zabezpieczeń. W obliczu tak poważnego zagrożenia dla zdrowia i życia swojego oraz osób bliskich, pracownicy byli zmuszeni napisać pismo do dyrekcji instytucji na temat braku odpowiednich zabezpieczeń przed pandemią. Dyrekcja po otrzymaniu pisma, wyrażając swoje niezadowolenie, przekazała nam - pracownikom...szpitalne woreczki na głowy i nogi. Nie było mowy na temat maseczek, kombinezonów, gogli czy właściwych zabezpieczeń na głowę. Pomimo faktów mówiących o zagrożeniu zdrowia i życia, pracownicy do czasu napisania i skierowania pisma do dyrekcji (przy biernej postawie kierowników) musieli być obecni w pracy tak, jak przed epidemią.
Procedury wyjścia w środowisko (dotarcia do pacjentów w ich domach) nie zmieniły się odpowiednio wcześniej. Pracownicy przebywali w pełnym składzie i wymiarze godzin na 12 godzinnych dyżurach . Nie było mowy o pracy zdalnej lub "pod telefonem". Dopiero po napisaniu pisma do władz instytucji, harmonogram pracy zmienił się. Niestety, te oczywiste w tej sytuacji zmiany nie nastąpiły bezproblemowo. Po napisaniu pisma my - pracownicy, spotkaliśmy się z głębokim niezadowoleniem dyrekcji i kierowników.
Niezadowolenie dyrekcji oraz osób kierujących zespołem było całkowicie nieadekwatne i głęboko nieetyczne w obliczu sytuacji spadającego na nas niebezpieczeństwa. Można nawet powiedzieć, że postawa ta miała wręcz charakter mobbingu i zastraszania. Padały komentarze typu "czy wy zdajecie sobie sprawę, co będzie po pandemii?" Padały również zarzuty ze strony dyrekcji na temat braku profesjonalizmu zespołu, itd.
Odnosiło się wrażenie, że kierownictwo wraz z dyrekcją, nie zważając na sytuację tak poważnego zagrożenia, chce utrzymać za wszelką cenę kontrolę nad nami i kierować naszą pracą tak, jak wcześniej, bez względu na narażanie nas na zagrożenie utraty zdrowia i życia. Pracownicy zmuszeni byli sami zareagować na ignorancję władz instytucji i lekceważenie przez nią kwestii wcześniejszego zaopatrzenia w środki, maski, i inne przedmioty oraz na brak stosownych do sytuacji procedur dla wykonywanych zadań w środowiskach.
Autorka: Jagoda Paprocka
Comments