Bijemy im brawa, ale nie doceniamy. Rzeczywistość polskich pielęgniarek.
- Kongres Kobiet
- 9 kwi 2020
- 3 minut(y) czytania

Gdy ktoś pyta mnie, ile godzin tygodniowo pracuję, odpowiadam – różnie, to zależy ile mam dyżurów w danym tygodniu. Myślę, że i tak pracuję mniej niż wiele innych pielęgniarek, których tygodniowy czas pracy wynosi 96 godzin, a miesięcznie pracują ponad 300 godz. Jest to możliwe dzięki pracy w ramach umowy cywilnoprawnej, lub na dwa etaty w różnych placówkach medycznych. Bardzo powszechne są dyżury trwające 24 godziny. Po takim dyżurze pielęgniarka czasem wraca do domu na 12 lub 24 godziny, innym razem spieszy się na kolejny dyżur w innym szpitalu.
W domu, jeśli nie ma małych dzieci, lub jeśli jest w relacji z partnerem/mężem, który chce i potrafi zaopiekować się dziećmi, zaprowadzić do żłobka, czy przedszkola, pielęgniarka może odpocząć. Często jednak jest inaczej. Po dobowym dyżurze wraca do domu, który trzeba posprzątać, do rodziny, której trzeba ugotować obiad, do małego dziecka, które wymaga opieki, do starszego dziecka, które po południu wraca ze szkoły i trzeba je wesprzeć w nauce.
Wolnego czasu jest jeszcze mniej, gdy któraś z nas zapisze się na kurs, lub kolejne studia podyplomowe. Mimo ponadnormatywnych godzin pracy, pielęgniarki w Polsce są bardzo zdeterminowane do ciągłego kształcenia i aktualizacji wiedzy medycznej. Podstawowym wykształceniem tej grupy zawodowej jest licencjat pielęgniarstwa. Większość osób kontynuuje naukę na studiach magisterskich i studiach podyplomowych oraz w ramach szkoleń specjalizacyjnych. Popularne są również kursy specjalistyczne oraz konferencje z różnych dziedzin medycyny i pielęgniarstwa. Placówki medyczne zwykle nie refundują kosztów kształcenia, a pensja z jednego etatu na to nie wystarcza. Dodatkowa praca zapewnia nie tylko godne życie, ale również podnoszenie swoich kwalifikacji.
W 2015 roku Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych podpisał z ówczesnym ministrem zdrowia porozumienie, które zagwarantowało pielęgniarkom wzrost pensji. Podwyżka miała osiągnąć w sumie1600 zł (400 zł każdego roku przez cztery kolejne lata). Powyższa kwota okazała się dodatkiem do pensji - kwotą brutto brutto, która po odciągnięciu wszystkich kosztów wynosiła ok. 220 zł. Były to pieniądze, które Narodowy Fundusz Zdrowia przelewał szpitalom z przeznaczeniem tylko na wypłaty dodatków dla pielęgniarek. Mimo wyraźnych zapisów prawnych co do przeznaczenia tych kwot, pielęgniarki w wielu szpitalach musiały o nie walczyć. W Dzienniku Ustaw opublikowano Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 28 marca 2020 r., zmieniające rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które gwarantuje pielęgniarkom powyższe pieniądze do końca bieżącego roku.
Rosnące koszty życia sprawiły, że nie są to realne podwyżki. Warto zaznaczyć, że sytuacja ekonomiczna pielęgniarek jest zdecydowanie lepsza niż kilka lat temu, ale nie poprawiła się ona na tyle, aby można było zredukować ilość godzin pracy do jednego etatu i zapewnić sobie i swoim rodzinom godne życie oraz odpowiednią ilość odpoczynku między kolejnymi dyżurami. Zarobki tej grupy zawodowej potrafią być bardzo zróżnicowane nie tylko ze względu na placówkę medyczną czy wykształcenie, ale również specjalizację. Zwykle najlepiej wynagradzane są pielęgniarki anestezjologiczne, intensywnej terapii oraz operacyjne, które często mogą liczyć na dodatki ze względu na specyfikę pracy. Są to jednocześnie najbardziej deficytowe specjalizacje.
Pielęgniarka plasuje się na drugim miejscu (zaraz za strażakiem) wśród zawodów zaufania publicznego. Trudno dostrzec to w naszej codziennej pracy, w której nierzadko trzeba zmagać się okazywanym brakiem szacunku i roszczeniową postawą pacjentów i ich rodzin. Pacjenci jednak mają prawo czuć deficyt opieki w trakcie swojego pobytu w oddziale szpitalnym. Najczęściej wynika on z braków kadrowych zarówno personelu pielęgniarskiego jak i opiekunek medycznych przy jednoczesnym zwiększaniu ilości obowiązków (często niezwiązanych bezpośrednio z pielęgniarstwem). Do tego dochodzi coraz bardziej rozbudowana dokumentacja medyczna. Dbałość o nią jest ważna również z powodu wzrastającej roszczeniowości pacjentów oraz ich rodzin.
Pielęgniarka jest najbliżej pacjenta w każdym momencie jego pobytu w oddziale. To ona spędza z nim najwięcej czasu i najlepiej go zna. To ona wie, co mu pomaga, a co szkodzi, jakie leki przeciwbólowe mu pomagają, a czego nie warto mu podawać. To ona prowadzi ciągłą obserwację pacjenta i zgłasza lekarzowi niepokojące objawy. To ona przeprowadza wywiad pielęgniarski na temat chorób i stanu zdrowia pacjenta. To ona codziennie planuje opiekę, uwzględniając potrzeby i deficyty w samodzielnym zaspokajaniu tych potrzeb przez pacjenta. Pielęgniarstwo jest zawodem samodzielnym, co oznacza, że w zależności od kwalifikacji i kompetencji pielęgniarka może wykonywać pewne czynności bez zlecenia lekarskiego, biorąc za nie pełną odpowiedzialność. To ona podejmuje pierwsze interwencje w stanie zagrożenia życia.
Obecnie pielęgniarstwo ulega bardzo dynamicznym zmianom. Od wielu lat jest to dziedzina naukowa. Pielęgniarki zdobywają stopnie naukowe, wygłaszają prelekcje na konferencjach, opracowują nowe standardy pracy na podstawie prowadzonych przez siebie badań naukowych. To zawód, w którym odchodzi się od pojęcia powołania, a skupia się kształceniu merytorycznym oraz rozwoju kompetencji miękkich.
Zamiast bić brawo, niech państwo zacznie doceniać pielęgniarki godnym wynagrodzeniem. Autorka: Monika Jakubowicz*
(Imię i nazwisko autorki znane redakcji i zmienione na prośbę)
Commentaires